Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ancorek z miasteczka Gattinara. Mam przejechane 24310.11 kilometrów w tym 146.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 75502 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ancorek.bikestats.pl
  • DST 101.37km
  • Teren 3.45km
  • Czas 05:11
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 46.81km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 449m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

wielkie koło ryżowe

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 7

To była fajna wycieczka...Pogoda dopisała, słońce podkreślało piękno przyrody, bardzo często zatrzymywałam się, a aparacik miał co robić. Osiągnęłam najważniejszy dla mnie cel - odprężenie mózgownicy. Trasa utworzyła się po drodze: Gattinara-Rovasenda-Buronzo-Santhia-Dorzano-Sandigliano-Candelo-Cossato-Rovasenda-Gattinara.
A teraz czas na fotki :)

Przed Buronzo pola ryżu jeszcze nie są skoszone





Przy dość ruchliwej trasie (Dorzano-Sandigliano) owce czekają na przejściu dla owiec ;)


prędko, prędko


i końcóweczka


W Sandigliano spotykam taki oto ganek - 10 minut postoju na wzdychanie i fotki





Kolejna przerwa od pedałowania - wizyta w Ricetto Candelo - zabudowania XIV-wieczne


Słońce wędruje coraz niżej, mam jeszcze 15 km do domu. Wjeżdżam na szutrowe drogi między polami - widoki pierwsza klasa!











Spektakl zachodu kończy się, czas pędzić do domu




Kategoria ho ho ho > 100km


sobotnie sprawunki

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 0

O zgrozo, zaczyna się! Dziś w sklepie widziałam pierwsze czekoladowe mikołaje i 2 typowe (włoskie) ciasta bożonarodzeniowe (panettone i pandoro). Jakiś przedświąteczny falstart, nijak się mający do 10 października, słońca i 22 stopni.


Kategoria ha ha ha 0-30km


tygodniowy urobek

Piątek, 9 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 0




niedzielne co nieco

Niedziela, 4 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 3

Rankiem, po mokrej wciąż drodze (lało cały piątek i sobotę), pojechałam w ryżowiska.
Słońce zaczyna toczyć bój z chmurami, jak się okazało później - bój całodzienny i zwycięski.




Po południu zaglądam z rowerową wizytą do Ghemme. Wzdłuż jednej z ulic znajduję fajny domek, który idealnie pasuje jako tło do mojego mieszczucha. Poniżej cała sesja :)
Życzę cierpliwości...i miłego tygodnia.













koniec września

Środa, 30 września 2015 · dodano: 30.09.2015 | Komentarze 1

Muszę dodać, że zimny koniec września. Szczyty gór przyprószył śnieżek, stąd przenikliwie zimne powietrze. Brrr!


Kategoria ha ha ha 0-30km


zakupowa niedziela

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 0

Po wczorajszej pogodzie zostało jedynie wspomnienie i kilka zdjęć na pamiątkę. Szaro i ponuro, jakbym w innym świecie się obudziła. Tak czy siak, zakupy zrobić trzeba.


Kategoria ha ha ha 0-30km


  • DST 100.40km
  • Czas 05:59
  • VAVG 16.78km/h
  • VMAX 50.63km/h
  • Podjazdy 964m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alto Vergante

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 26.09.2015 | Komentarze 3

Wolny calutki dzień i piękna pogoda - nie mogłam nie skusić się na dłuższą wycieczkę. Wybór padł na trasę Alto Vergante, trasę określaną mianem przepięknego tarasu z widokiem na jezioro Maggiore. Nad samym jeziorem jeździłam już wiele razy, ale po tymże tarasie jeszcze nigdy. Przypominała mi o tym również mapa gmin - podłużna, biała plama wzdłuż Alto Vergante (6 gmin).

Ruszam parę minut po 9:00, kierunek Borgomanero - Arona. Kilka kilometrów przed Aroną skręcam na Invorio, skąd zaczyna się podjazd na "widokowy taras".


Podjazd nie jest jakoś specjalnie długi, za to momentami ostro szarpie w górę (2 ścianki 12%).
Potem moim oczom ukazuje się panorama Pisano.


Nie znajduję tu niczego ciekawego, toteż szybko jadę w kierunku kolejnej gminy.
Jest nią Nebbiuno.



Robię krótki spacer po placyku przed kościołem, a ponieważ ten znajduje się na skraju wzniesienia, podążam na tył kościoła, spodziewając się widoku na jezioro. Nie myliłam się! W dole widać także autostradę, nad którą wiedzie dzisiaj moja trasa.



Za Nebbiuno zaglądam z fotograficzną wizytą na plantację kiwi - owoce bardzo dorodne i zdrowe, jeszcze 3-4 tygodnie i zostaną zerwane. Temperatura osiąga szczyt możliwości, przemiłe 27 st., prawdopodobnie to ostatni taki ciepły dzień w tym roku.



Kolejna miejscowość na panoramicznym szlaku to Massino Visconti. Napotykam tu na pomnik sprzedawcy parasolek (a to ciekawe???)
oraz piękny w swej prostocie kościółek romański z XI wieku. Jego wieża odgina się nieco od pionu.





Postanawiam, by po przyjeździe do domu sprawdzić o co chodzi z tym pomnikiem...czemu parasolki? Po wizycie w następnej gminie co nieco rozjaśnia mi się w głowie, gdyż odszyfrowuję napis z takowej tablicy...



Ku pamięci wszystkim parasolkarzom, którzy każdego roku 1 stycznia wyruszali w świat mając wielkie nadzieje, że ich praca i poświęcenie przygotuje lepsze czasy nowym pokoleniom.

Zgłębiłam temat - liczni mieszkańcy całej okolicy Alto Vergante z powodu biedy wyruszali na równiny, by znaleźć pracę. Od 1770 roku nauczyli się od wędrownych sprzedawców francuskich wyrabiać parasolki. Wrócili do domów i zaczęli nauczać nowego zawodu w okolicy. Najbiedniejsze rodziny posyłały 8-letnich chłopców na staż do parasolkarza, a 1 stycznia wyruszali razem na równiny sprzedawać towar. Zadaniem chłopców było głośne zachwalanie parasolek, namawianie klientów i reperowanie zepsutych parasoli.

Carpugnino


Za Carpugnino podjeżdżam do ostatniej do zdobycia gminy, wkrótce potem rozpoczynam serpentynowy zjazd nad samo jezioro do miejscowości Stresa.











Stresa to bardzo turystyczne i męczące miejsce. Pięciogwiazdkowe hotele, przepych i bogactwo willi, rezydencji, ogromnych ogrodów, palm, bananowców, bliskość słynnych wysepek - to wszystko przyciąga ludzi. Wielojęzyczny gwar, tłum turystów zorganizowanych w wycieczki, chaotyczny ruch na ziemi i wodzie, tu nie zabawiam długo. Sobota i niedziela to najgorsze dni, by tu zaglądać.
Wracam znaną mi drogą przez Aronę. Do domu wpadam tuż przed zachodem słońca.

Lesa - cisza i spokój na zakończenie wycieczki











Kategoria ho ho ho > 100km


tygodniowy urobek

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 25.09.2015 | Komentarze 0

Słoneczko zachęcało do jeżdżenia po pracy. Szkoda, że go coraz mniej i zmyka za górami tuż po 19-tej.




dzień bez ani jednej chmurki

Niedziela, 20 września 2015 · dodano: 20.09.2015 | Komentarze 1

Typowa , popołudniowa rekreacja z dwoma kompanami: rowerem miejskim i książką.
Wypoczęłam, doładowałam swoje słoneczne baterie, w głowie same dobre myśli :)




Podpatrzone z mostu w Romagnano


Miłego tygodnia wszystkim oglądającym




  • DST 79.44km
  • Czas 04:05
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Podjazdy 595m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa gmina

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 6

Samotna wycieczka do Varallo, która przerodziła się w spontaniczny atak na gminę Sabbia.
To tylko 8 km za Varallo, ale jednocześnie 8 km ciągłego podjazdu, który zaczyna się dość łagodnie 2%-5% przez 6 km i ciut ostrzej 7%- 9% na ostatnich 2 km.

W drodze do Varallo niebo jest błękitne, a słońce mocno grzeje (27 st.)


Varallo - kościół San Marco XV w.


Varallo - przerwa na uroczym mostku i decyzja, by jechać dalej


Kamienna atrakcja na drodze Varallo - Sabbia





Dotarłam!


W drugiej minucie pobytu w nowej gminie zaczyna padać. Przytulam rower do najbliższego domu z balkonami i przeczekuję...


Przylało 10 minut i na moje szczęście przestało, trzeba zwiewać do domu


Przed kwadransem wdrapywałam się tą drogą


a teraz zjeżdżam


Nad Quaroną niebo groźnie ciemnieje


i czeka mnie kolejna deszczowa przerwa (40 min.)

Burza obniża temperaturę do 15 st. Ubieram na siebie bluzę, szalik i cienką kurtkę, ale i tak stojąc pod tym daszkiem tracę ciepło.
Ruszam w deszczu do najbliższego baru na gorącą herbatę, burza trwa jeszcze pół godziny.

Widok z Grignasco na rozpadaną Valsesię


Wracając wyschły na mnie spodenki i kurtka, jedynie w butach zostało bardzo mokro.