Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ancorek z miasteczka Gattinara. Mam przejechane 24310.11 kilometrów w tym 146.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 75502 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ancorek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

he he he 30-100km

Dystans całkowity:14449.65 km (w terenie 76.65 km; 0.53%)
Czas w ruchu:711:05
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.26 km/h
Suma podjazdów:50385 m
Liczba aktywności:273
Średnio na aktywność:52.93 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • DST 77.82km
  • VMAX 47.01km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 12

Czwartek, 7 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 1

Ostatni dzień podróży rowerowej. Codzienny rytuał "pobudka i pakowanie" opanowany do perfekcji, aż szkoda, że właśnie teraz trzeba myśleć o powrocie. Sakwy lżejsze, ubyło gazu w butli, mieszanki płatków na owsianki, mydła, szamponu i płynu do prania.
Wiatr od wczoraj przybrał na sile i wciąż pcha nas na południe. Na płaskich odcinkach jadę z prędkością 35 km/godz. bez wysiłku.
Dziś (jedyny raz podczas całej podróży) uruchamiam największe przełożenie jakie oferują przerzutki.
Droga z Chieuti przez San Severo do Foggii to znów nasza znajoma Adriatica. Ale tu ma inne oblicze, smutne aczkolwiek prawdziwe, jest miejscem pracy sporej ilości prostytutek. Skupiam się na liczniku, wietrze i prędkości, na polach pomidorów i gajach oliwnych, nawet na grudach ziemi, jak trzeba. Pobocza są bardzo brudne, pełne plastikowych butelek i worków.


Odcinek między San Severo i Foggia






Miasteczko San Severo i Foggia są niewiarygodnie czyste i miłe dla oka. Uliczki typowo wąskie, architektura południowa, domy jednopiętrowe, jedynie kościoły ciut wyższe.

Uliczka w San Severo


Foggia - fontanna w upalne popołudnie cieszy każdego podróżnika







Popołudniem docieramy na stację kolejową celem ustalenia planu powrotu do Piemontu. Czeka nas sporo przesiadek, pani w informacji pewnie stwierdza, że mając rowery, możemy korzystać jedynie z pociągów regionalnych. Zapewnia to nam dodatkowe atrakcje, jak nocne zwiedzanie Pescary (od 22.00 do 5.00) oraz jutro zwiedzanie Bolonii. OK, zatwierdzamy plan.





  • DST 64.62km
  • VMAX 34.51km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Podjazdy 121m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 10

Wtorek, 5 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 1

Płasko, gorąco, leniwie, pięknie wokół.
Pola słoneczników już dawno za nami, przychodzi kolej na pierwsze drzewka oliwne.




Przez Pescarę jedzie się wygodnie drogami rowerowymi

Pescara to fajne miasto, bo przede wszystkim przyjazne rowerzystom. Fajne miasto, bo za niewygórowaną cenę można zjeść pyszne, smażone ryby i kalmary. Czysto, schludnie i wszędzie pełno kwitnących oleandrów.

Nie może zabraknąć foci na molo


:)


Najbliższa plaży i morzu ścieżka rowerowa


Coraz gorzej idzie nam pokonywanie długich odcinków. Czwarty dzień z rzędu kręcimy mniej i mniej.
Skoro tak to się przedstawia, postanawiamy szukać wczesnym popołudniem noclegu i wyspać się porządnie w wygodnym łóżku.






  • DST 70.28km
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 9

Poniedziałek, 4 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 3

Piękny start o pięknym poranku i po 1,7 km Artur łapie flaka w tylnym kole.
Dla mnie to czas na pojadanie słonecznika :)
Dziś jedziemy z wiatrem, co za frajda.
Ani jednej chmurki, upalnie. Ratujemy się kąpielami w morzu i posiadywaniem w cieniu. Potrzeba dużo wody do picia, bo leń ogarnia człowieka nie wiadomo kiedy.

Marina Palmense




Oswoiliśmy się na dobre z drogą Adriatica, która w tym rejonie biegnie bardzo blisko morza i autostrady. Ruch stał się męczący jedynie w pobliżu San Benedetto del Tronto, z uwagi na ciągnące się długo centrum wszelkich możliwych hipermarketów.
Cień i soczyste nektarynki nie uratują nas przed "odcięciem prądu" - padniemy po przejechaniu 70 km.
Dojeżdżamy do Giulianova, znajdujemy miejsce na campingu.




  • DST 86.43km
  • VMAX 41.04km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 523m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 8

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 08.08.2014 | Komentarze 0


Opuszczamy spokojną miejscówkę o 6.30

:)  dalej i dalej na południe


Filiżanka herbaty tuż przed wjechaniem do Ancony (Falconara Marittima)


W Anconie zatrzymujemy się trochę, zwiedzamy głównie "z roweru", pedałując pomalutku po zabytkowej dzielnicy miasta. Zaglądamy do punktu informacji turystycznej, głównie by uzyskać wskazówki, którędy najlepiej wyjechać z Ancony rowerem i co przy okazji zobaczyć.
Podobnie jak wczoraj, wyjeżdżamy na trasę widokową (SP 1 biegnącą w Parco Regionale del Conero). Dodam, że u wylotu z Ancony czeka morderczy podjazd, ale warto.



Upalnie i jakoś tak ciężko (przedburzowo?)


Zjeżdżamy do Porto Recanati, na powitanie pojawia się mocny, przeciwny wiatr. Mozolnie się w nim kręci.
Powietrze napięte, wyraźnie zbiera się na burzę.
Dziwne zjawisko - za plecami rosną olbrzymie chmury, które przesuwają się na południe, więc gonią nas, mimo że wiatr wieje z południa na północ.
Tak czy siak, brniemy pod wiatr, a chmury nas doganiają w Porto San Elpidio, gdzie w pierwszych kroplach deszczu znajdujemy hotel.
Burza trwała krótko, około 30-40 min., była bardzo gwałtowna, ulice pozostaną mokre do jutrzejszego ranka.




  • DST 92.63km
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 453m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 7

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 03.08.2014 | Komentarze 2

Wyjazd z rozciągniętego Rimini, gdzie jedna dzielnica przechodzi w kolejną i niczym się od siebie nie różnią (pizzeria-hotel-lodziarnia-2xhotel-bar- naleśniki-gromada hotelowa-pizzeria...) poszedł gładko. Trzeba było jedynie uważać na wylegających na ulicę ludzi, wszyscy jak jeden mąż podążali na plażę, czyli przechodzili gromadnie ulicę z naszej prawej na lewą stronę. Basta o Rimini.

W Cattolica wskakujemy na rowerówkę, która cudnie doprowadza do trasy widokowej SP 44 poprowadzonej w parku naturalnym Monte San Bartolo. Monte bez cienia wątpliwości oznacza, że będziemy się wspinać. Pod koniec pierwszego, długiego i konkretnego podjazdu oczom ukazuje się taki oto obrazek.

Znany wszystkim Włochom Pirata - czyli Marco Pantani


Wspaniała droga w Parco Naturale Monte San Bartolo


Widok z trasy SP 44 (Cattolica -Pesaro)


Urocza trasa kończy się długim zjazdem w miejscowości Pesaro.
Pobyt w Pesaro zbiega się z popołudniowym kryzysem energetycznym, jaki regularnie dopada nas w godz.14.00 - 16.00.
Nie ma rady, trzeba się zatrzymać, zjeść loda, przespacerować, posiedzieć w cieniu.
Z Pesaro dostajemy się do Fano wspomnianą we wcześniejszych wpisach drogą SS 16 (Adriatica). Na tym odcinku nie przypomina w niczym tej samej drogi w okolicy Ferrara-Ravenna-Rimini. Jest szeroki pas pobocza i ruch dużo spokojniejszy.

Uliczka w Fano


Słonecznikowy Potwór podczas żerowania



Za Fano poruszamy się dalej drogą Adriatica, po lewej mamy blisko morze, po prawej pola słoneczników.
Nadciąga zmierzch, znajdujemy świetne miejsce na namiot.




  • DST 78.32km
  • VMAX 30.06km/h
  • Podjazdy 25m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 6

Piątek, 1 sierpnia 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 2

Zapowiada się gorący dzień. Termometry miejskie o 7.15 wskazują  22 stopnie.
Celem numer jeden jest sprawne wydostanie się z Ravenny. Po samym mieście jeździ się łatwo i przyjemnie, odnalezienie kierunku na Rimini przychodzi bezproblemowo, radocha mija w momencie kiedy spokojna droga wylotowa tuż po przejechaniu wiaduktu łączy się z bardzo niebezpieczną i ruchliwą SS 16. Nieeeee. Uciekamy ze strefy wiaduktu i stoimy chwilę przy małej, osiedlowej drodze, zastanawiając się dokąd prowadzi. Po chwili przejeżdża grupka kolarzy, jedziemy ich tropem (na pewno nie krążą wyłącznie po osiedlu :D) i tym sposobem, trochę bokiem, wydostajemy się z Ravenny.
Po pierwszych kilometrach odnajdujemy naszą pozycję na mapie i kontynuujemy od wioseczki do wioseczki jazdę na południe.
Spotykamy dziś pierwszego sakwiarza odkąd wyruszyliśmy z domu, już z daleka widzimy jego sylwetkę i obładowany rower. Zmierza w kierunku północnym. Dzielnym, samotnym podróżnikiem okazuje się obywatel Francji, UWAGA - 85-LETNI były kolarz. Wraca w okolice Bolonii, gdyż zostawił swoje dokumenty i portfel w ostatnim miejscu noclegu. Mówi nieźle po włosku, toteż nasze spotkanie przedłuża się do dobrych 30 min. Na kierownicy ma wiecznie włączone radio, w przyczepce telewizor i strój na potańcówki. Pokazuje nam również niezłą stertę wycinków z gazet na swój temat, które pieczołowicie przechowuje w foliowej torbie.



Delta Padu (Parco della Delta del Po) i dostojnie brodzące w wodzie flamingi


Wreszcie trochę cienia - pas lasu sosnowego między drogą i plażą


Tego dnia upał tak nas wymęczył, że około 16.00 poddaliśmy się całkowitemu zniechęceniu do dalszej jazdy. Stało się to w miejscu, które chcieliśmy "przeskoczyć" z uwagi na tłumy ludzi i przepełnione plaże, czyli w Rimini. Trudno. Koszmarnie, tandetnie, głośno i kolorowo. Wieczorny spacer ulicami Rimini tylko utwierdził nas w przekonaniu, by jutro jak najszybciej uciekać z tzw riwiery. Brak zdjęć z tego kawałeczka podróży mówi sam za siebie.





  • DST 97.29km
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 2

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0

Wstajemy wcześnie, słońce dodaje optymizmu, ale nadciągające chmury niosą ciut niepewności i nakazują osiodłać czym prędzej rumaki i jechać dalej.



Docieramy do Cremony, gdzie robimy dłuższą przerwę






Dzisiejsza trasa wiedzie głównie między polami kukurydzy. Dla urozmaicenia podziwiamy zabudowania wiejsko-hodowlane, rejon słynie z szynki parmeńskiej, więc świnek jest tu bez liku. Często mijają nas ciężarówki wiozące zwierzaki do rzeźni. Zapachy wieprzno-kukurydziane.
 
Casalmaggiore - za chwilę lunie. Zdążymy schować się przed gwałtowną burzą pod niewielkim i przeciekającym ciut daszkiem sklepu spożywczego


Na wieczór dojeżdżamy do "idealnego miasta" z epoki renesansu. Jest 19.00, nie można już nic zwiedzić, robimy jedynie spacer uliczkami tej mieściny i znajdujemy nocleg.

Oto Sabbioneta.







zwożenie zakupów i praca

Piątek, 18 lipca 2014 · dodano: 18.07.2014 | Komentarze 0

Wreszcie letnie ciepełko.




  • DST 39.49km
  • Czas 01:53
  • VAVG 20.97km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Sizzano i na pizzę

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 11.07.2014 | Komentarze 0

Dość żwawym tempem po fajny kremik na mięśnie (nie na porost ;D, a na rozluźnienie), potem równie żwawym tempem na pizzę i z pełnym brzuszkiem spacerowo do domu.

Plantacja kukurydzy i winnica w okolicach Ghemme




  • DST 47.29km
  • Czas 02:08
  • VAVG 22.17km/h
  • Temperatura 33.0°C
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Vicolungo

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 2

Łypnąć okiem na przeceny :)