Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ancorek z miasteczka Gattinara. Mam przejechane 24310.11 kilometrów w tym 146.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ancorek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

he he he 30-100km

Dystans całkowity:14449.65 km (w terenie 76.65 km; 0.53%)
Czas w ruchu:711:05
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.26 km/h
Suma podjazdów:50385 m
Liczba aktywności:273
Średnio na aktywność:52.93 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • DST 74.60km
  • Teren 2.00km
  • VMAX 39.24km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 1530m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dłuższa przejażdżka po półwyspie - dzień 1

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 20.04.2013 | Komentarze 1

Wyjechaliśmy trochę dalej poza Piemont i zakręciliśmy do wielu nowych gmin.
Tak, tak zebraliśmy się na rowerową podróż z kompletem sakw, namiotem i całym potrzebnym sprzętem biwakowym.
Na bazę wypadową została wybrana miejscowość La Spezia w Ligurii. Tam dojechaliśmy autem, sprawnie zmontowaliśmy nasze wierzchowce i nie oglądając się za siebie ruszyliśmy wybrzeżem w kierunku południowym.

2 fotki z miasteczka Ameglia




Na trasie już pierwszego dnia czekała nas niespodzianka. Z powodu braku mostu na rzece Magra (został zniszczony podczas ubiegłorocznej powodzi) musieliśmy skorzystać z przeprawy promowej z Bocca di Magra do Fiumaretta.



Dzień zakończony w Torre di Lago Puccini.

Zarys całej trasy po półwyspie




  • DST 77.26km
  • Teren 0.60km
  • Czas 04:18
  • VAVG 17.97km/h
  • VMAX 44.29km/h
  • Podjazdy 360m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Bielli przez Carisio, Salussolę

Niedziela, 31 marca 2013 · dodano: 31.03.2013 | Komentarze 2

Nareszcie, po około 2 tygodniach ołowianoszarego nieba i strug wody, wylazło leniwe słoneczko.
By wpaść pod jego łaskawe promienie musieliśmy czmychnąć spod ogromnego chmurzyska, które uparcie tkwiło nad Gattinarą i pogonić w stronę błękitu.


taki widok został za plecami


Buronzo - dom przy zameczku


coraz bliżej Bielli, wjeżdżamy pod ciut niepokojące kłęby chmur


przyszedł czas na krótsze skarpetki

W Bielli zatrzymaliśmy się chwilę, by uradować oczy roślinnością w parku.
W tym miejscu zrobi się kolorowo:








kolejne zielone miejsce w Bielli z widokiem na góry


rumak na łące i ja patrząca pod słońce

Powrót do domu (30 km) umilił nam wiatr prosto w paszczę. I tak było fajowo.




  • DST 80.79km
  • Czas 05:53
  • VAVG 13.73km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Antidotum na niepogodę czyli wypad do Ligurii

Sobota, 16 marca 2013 · dodano: 17.03.2013 | Komentarze 6

To chyba będzie długaśny wpis. Wspaniała wycieczka, mnóstwo wrażeń, przepiękne widoki, wielokilometrowe podjazdy, rajska roślinność i 2 niespodzianki kolejowe. 450 km autem i 80 rowerami. No ale od początku...
W piątkowy późny wieczór małżonek objawił mi plan na sobotę - autkiem do Ligurii i rowerami po wybrzeżu na wschód od Genui. Fajny plan, który zakładał pojeżdżenie po nowych gminach i co najważniejsze podładowanie naszych słonecznych akumulatorów (prognoza pogody dla Ligurii była zdecydowanie zachęcająca).

Organizacja dnia : pobudka 5:00, zapakowanie rowerów i nas do auta, wyjazd 6:02.
O 7:3O dostrzegliśmy z autostrady morze :), do bazy wypadowej w Sestri Levante dotarliśmy godzinę później, o 8:55 ruszyliśmy rowerami ku przygodzie.

Były 2 opcje: pierwsza zakładała jazdę tam i z powrotem rowerami, w drugiej braliśmy pod uwagę powrót pociągiem na wypadek jakiegoś poślizgu czasowego. Opcja druga wyklarowała się około 15:00, gdy mieliśmy w nogach 52 km, sporo mocnych podjazdów-zjazdów i świadomość, że wracając do Sestri Levante musimy znów je pokonać. Około 16:00 dotarliśmy do ostatniego miasteczka z naszego planu - Bogliasco, tu na stacji kolejowej czekała nas niespodzianka. Zamknięta kasa biletowa, nieczynna kasa automatyczna i rozwalający rozkład jazdy...nasz pociąg miał być po 20-tej. Inne albo się tu nie zatrzymywały, albo nie zabierały rowerów, albo jeździły od czerwca do września. Gdyby to był gorący lipiec, to nic strasznego. My byliśmy ubrani na lekko, na dłuższych postojach traciliśmy komfortową ciepłotę ciała, siedzenie 4 godz. w barze też nie miało sensu. Na domiar złego niebo zakryły chmury i temperatura zaczęła spadać. Zdecydowaliśmy się wrócić do Rapallo, gdzie zatrzymuje się więcej pociągów, stacja jest większa i w kasie biletowej ktoś pracuje. Ostatni zjazd przed miastem był w kropiącym deszczu i zimnym wietrze (a miało nie padać :/).

W Rapallo na stacji kolejna niespodzianka - teraz fajna...pociąg za 10 min. Pociąg dobry, bo ciepły, rowery przejechały gratis i w 15 min. dostaliśmy się do naszej bazy wypadowej. Szybko spakowaliśmy rowery (na szczęście tu nie padało), wjazd na autostradę i szczęśliwy powrót do domu.

zarys mapki




6:42 - wstaje czerwona kula


górki przed nami pokonaliśmy raz rowerami jadąc z Ovady do Genui (czerwiec 2012, http://ancorek.bikestats.pl/746989,na-plaze.html)


Viracocha montuje moje pedrylki


Krzysztof Kolumb patrzy na morze, a ja na niego


tu skończy się płaska trasa, zaraz za Chiavari pierwszy mocny podjazd


od razu robi się cieplej :D, na żółto kwitnie mimoza


wznieśliśmy się, stąd widać dobrze cypel, pojedziemy na jego koniec do Portofino



szybka kawa na murku, koniecznie w słońcu, bo wcale nie jest gorąco


widok na Santa Margheritę


2 km przed Portofino, osłonięta od wiatru ciepła plażyczka, idealna na odpoczynek




włoski pępek świata - malownicze Portofino




udzielił mi się nastrój różowych surykatek :D (muzeum rzeźby współczesnej)


restauracje pępka świata


i kościółek


do Portofino można dotrzeć tą jedyną drogą lub statkiem


wracamy w stronę lądu


przystanek na kolejnym podjeździe


drzewka owocują


jeden dzień tutaj, a mam wrażenie długiego urlopu



Sori


zmiana pogody, chmuraski zbiły się w jedną masę i zaczęło kropić


prawie po deszczu, zmierzamy do Rapallo na pociąg


jeszcze jeden zimny zjazd przed nami


w ciepłym pociągu Ancorek

i Viracocha kończą wycieczkę




  • DST 80.05km
  • Teren 0.20km
  • Czas 04:50
  • VAVG 16.56km/h
  • VMAX 46.16km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pagórowate giro del compleanno

Niedziela, 3 marca 2013 · dodano: 03.03.2013 | Komentarze 6

czyli pagórowata przejażdżka urodzinowa Viracochy. Z tej okazji dzisiaj nie psociłam (poza jedną próbą przewrócenia słupa), nie marudziłam i nie zezłościłam Jubilata, choć pewnie coś tam na mnie napisze u siebie :)
Wycieczka niesamowicie urokliwa, po drogach drugo, a pewnie i trzeciorzędnych, wijących się między winnicami serpentynach. Dodatkowo nazwałabym dzisiejszą trasę "drogą 100 zjazdów i 100 podjazdów". Po 70km było je czuć w nogach.
Czas na fotki:


Bliskie spotkanie z uroczymi osłami




Viracocha wynudził się gdy fotografowałam osły


Między Suno i Mezzomerico


Przygotowanie do zjazdu


Likwiduję opory :)


Jaszczur na ciepłych schodach przed kościołem w Mezzomerico


Podjazd w Barengo




Jedyny prosty zjazd i podjazd dzisiaj


Odremontowane średniowieczne zabudowania wokół kościoła w Sizzano


i kościół


/




  • DST 32.14km
  • Teren 0.40km
  • Czas 01:39
  • VAVG 19.48km/h
  • VMAX 27.85km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 60m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

runda po okolicy

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 6

Nareszcie! dziś otworzyły się do słońca moje krokusy.



Przejechaliśmy się po południu po okolicznych wioseczkach (w stałym towarzystwie pól ryżowych). Za Rovasendą pierwsza tej wiosny para dumnych boćków dzielnie brodziła po grząskim ryżowisku. W Ghislarengo zatrzymaliśmy się by ściągnąć kurtki na małym placyku. Na murze pod arkadami jakiś zakochany człowiek zostawił piękne wyznanie miłości - poezja z rysunkiem :)




nasz ślad na murze w Ghislarengo

Dojechaliśmy do Lenty w porze zachodzącego słońca.
Kościółek San Stefano ładnie się prezentował. Jest to najstarszy kościół w Lencie, pochodzi z przełomu VI/VII wieku.






  • DST 88.65km
  • Czas 05:04
  • VAVG 17.50km/h
  • VMAX 44.71km/h
  • Podjazdy 470m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lago Maggiore po raz pierwszy w 2013

Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 4

Zachciało nam się nad jezioro. Jak to często bywa, tylko pierwsze 30 km mieliśmy zaplanowane, a mianowicie by dojechać do Arony. Ruszyliśmy tyłki o 10.00 przy temp +2st.


Jezioro wita!

W Aronie cieplej +8st, czas na miły spacer, spałaszowanie ciastek i cieszenie ocząt widokami. Na deptak wzdłuż jeziora wyległo sporo spacerowiczów, nic dziwnego - ładna, słoneczna sobota.











Zdecydowaliśmy, by wracać inną drogą (przez Dormelletto, Oleggio, Momo), tym sposobem powrót nieco się wydłużył i urozmaicił.


W bambusach


Zobaczymy cóż to za zamek...


Hohoho, potężne zamczysko;)


Z zamku przybiegł do nas milusiński kotek


Zamek w Barengo - dziś obejrzany z drogi, byliśmy tu latem


Droga między Barengo a Fara Novarese


Kolejny górasek w drodze powrotnej


84 km, dolne części ciała protestują

Ogólnie fajowo się jechało, dziękuję Fotografowi za upamiętnienie tej wycieczki i wyborne towarzystwo.




do USR wieczorową porą

Środa, 30 stycznia 2013 · dodano: 30.01.2013 | Komentarze 1

Wiosenna temperatura zachęciła do popedałowania do Ulubionego Sklepu Rowerowego w Borgosesii. Wyjechaliśmy o 17:40 przy +7 st, powrót o 20:10 przy +3 st.
Uff, jak gorąco!
PS. Zakwitły pierwsze drzewa żółtymi, małymi i mocno pachnącymi kwiatuszkami :)




  • DST 36.09km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 36.17km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roznegliżowane panienki...

Niedziela, 27 stycznia 2013 · dodano: 27.01.2013 | Komentarze 3

...byłego premiera Włoch - Silvia były tematem przewodnim jednej z karnawałowych platform w Borgosesii.



Tancerki tej platformy przy temp. bliskiej 0st. raczej się nie rozbiorą, to nie karnawał w gorącym Rio


Na ulicach jeszcze pustki, zostało parę godzin do rozpoczęcia imprezy

Karnawał karnawałem, w groteskowy sposób wiele platform tematycznie odnosi się do rzeczywistości: podwyższonych podatków, wielu dziwnych opłat i taryf, bezrobocia, skandali u premiera.

Więcej fotek platform u Szanownego Męża

W witrynie jednej cukierni takie cudeńka czekoladowe wypatrzyłam:



Chyba podświadomość daje znak, że cukru mi potrzeba, bo oczu nie mogę odkleić



bezowe góry




  • DST 51.96km
  • Czas 02:47
  • VAVG 18.67km/h
  • VMAX 35.82km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Vicolungo

Sobota, 26 stycznia 2013 · dodano: 26.01.2013 | Komentarze 0

Około 11:30 zza szarych chmur zaczęło wyglądać nieśmiało słoneczko, po kolejnych 15 min. błękit ostatecznie zapanował na niebie. To się zebraliśmy do Vicolungo przez Ghemme i Carpignano.


Carpignano - czas na herbatkę

W Vicolungo w ulubionym sklepie zakupiliśmy pięknie przecenione, oddychające wiatrówko-deszczówki, doskonałe na rower. Po złożeniu zmieszczą się w kieszonce koszulki :)


Wracając, mijamy fajny mały kościółek




Jest tu parking dla rowerów :) i 4 stoliki z ławeczkami zapraszające do odpoczynku i przekąszenia czegoś w drodze




  • DST 36.04km
  • Czas 01:51
  • VAVG 19.48km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 120m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

szukając słońca

Niedziela, 13 stycznia 2013 · dodano: 13.01.2013 | Komentarze 2

Szaro, ale zdecydowanie widniej, niż wczoraj. Ta odrobina światła zadecydowała o wysunięciu nosa za drzwi wejściowo-wyjściowe i stwierdzeniu - jedziemy!



W drodze do Borgosesii ucieszyliśmy oczy zamazanym nieco, ale jednak, widokiem gór. Na moment pojawiły się na asfalcie nasze cienie (ach, jak miło).
Zajrzeliśmy na krótki spacer do parku, który gościnnie uraczył nas liśćmi laurowymi, w zasadzie to sami się uraczyliśmy.


Viracocha zaopatruje naszą kuchnię w liście laurowe




rzeka Sesia

Potem hop na siodła, kierunek - bar na głównym placu, cel - strategiczne cappuccino i zdecydowanym tempem powrót do domu.