Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ancorek z miasteczka Gattinara. Mam przejechane 24310.11 kilometrów w tym 146.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 75502 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ancorek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy

Dystans całkowity:1140.31 km (w terenie 3.00 km; 0.26%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:47.01 km/h
Suma podjazdów:2656 m
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:87.72 km
Więcej statystyk
  • DST 108.78km
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 53m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 3

Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0

Spakowaliśmy się dość opieszale, było śniadanie i sprawdzanie pogody w internetowym serwisie pogodowym. Pod wieczór przewidziane są opady, które potrwają całą noc, a jutro ulewne deszcze od rana do około 15.00. Nieciekawa perspektywa, tego wieczoru znów musimy znaleźć nocleg, namiotu nie będzie gdzie i po co rozkładać.

Tuż przed startem


Przejazd mostem nad Padem


Gualtieri - ładne miasteczko na naszej trasie


Guastalla - krótki postój


Około 14.00 poleciały z nieba pierwsze krople. Przejeżdżaliśmy wówczas przez rejon nawiedzony 2 lata temu silnym trzęsieniem ziemi. W miejscowościach Concordia sulla Secchia, Mirandola i Finale Emilia do dziś pozostały ślady tego nieszczęścia. Popękane ściany domów i kościołów podtrzymują drewniane lub cementowe pale, wieże i dzwonnice "owinięte" są metalowymi linami przytwierdzonymi do licznych cementowych podpór. Małe kościółki zostały "owinięte" w całości. Widzimy liczne znaki zakazujące zbliżania się i informujące o niebezpieczeństwie zawalenia się tych budowli.

Droga między Concordia i Mirandola 


W Mirandoli uwagę naszą od rzęsistego deszczu odciąga pęknięta szprycha


Po sprawnej naprawie kontynuujemy jazdę w kierunku Ferrary. Tego dnia jedziemy do 20.30 szukając po drodze noclegu. Nie idzie łatwo, bo rejon ten nie jest turystyczny. W końcu w miejscowości Casumaro udaje się nam znaleźć hotel. Personel jest miły i serdeczny, rowery mają bezpieczne miejsce, możemy spokojnie wysuszyć się i odpocząć.







  • DST 97.29km
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 2

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 0

Wstajemy wcześnie, słońce dodaje optymizmu, ale nadciągające chmury niosą ciut niepewności i nakazują osiodłać czym prędzej rumaki i jechać dalej.



Docieramy do Cremony, gdzie robimy dłuższą przerwę






Dzisiejsza trasa wiedzie głównie między polami kukurydzy. Dla urozmaicenia podziwiamy zabudowania wiejsko-hodowlane, rejon słynie z szynki parmeńskiej, więc świnek jest tu bez liku. Często mijają nas ciężarówki wiozące zwierzaki do rzeźni. Zapachy wieprzno-kukurydziane.
 
Casalmaggiore - za chwilę lunie. Zdążymy schować się przed gwałtowną burzą pod niewielkim i przeciekającym ciut daszkiem sklepu spożywczego


Na wieczór dojeżdżamy do "idealnego miasta" z epoki renesansu. Jest 19.00, nie można już nic zwiedzić, robimy jedynie spacer uliczkami tej mieściny i znajdujemy nocleg.

Oto Sabbioneta.







  • DST 147.63km
  • Teren 3.00km
  • VMAX 37.60km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

WPG 1

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 01.08.2014 | Komentarze 3

Kilka słów tytułem wstępu :)
Od 23 lipca wpadliśmy w stan gotowości przedwyprawowej, tego dnia stało się pewne, że oboje będziemy mieli urlop od 26 lipca do 10 sierpnia. Tegoroczne lato we Włoszech jest niesamowicie mokre, pada i pada, końca nie widać, szczególnie w północnej części kraju. Mamy pomysł, by udać się jak najszybciej doliną Padu na wybrzeże Adriatyku i potem przemieszczać się na południe i by zakończyć trasę w Rzymie. Chcieliśmy ruszyć już w sobotę, by nie tracić ani jednego cennego dnia urlopu. Dzieje się jednak inaczej, sobota jest bardzo deszczowa, toteż pakujemy się spokojnie i wyglądamy niedzielnego ranka, który ma być suchy.

Start z domu następuje o 5.30.

Jest ponuro, duża wilgotność powietrza, na szczęście nie pada i to jest najważniejsze.
Jedziemy w kierunku Mediolanu dobrze znanymi drogami, do 12.00 mamy na liczniku przejechane 100 km.

Pierwszy wyprawowy obiadek wypada w miasteczku Torrevecchia Pia


Po posiłku kręcimy mniej ochoczo, robi się gorąco, a chmury pomału znikają. Kierujemy się na Cremonę.

Zupełnie przypadkowo wpadamy na szlak dla pielgrzymów podążających do Rzymu. Kierunek się zgadza, a więc...

jedziemy przez 3 km, szlak prowadzi nas do miasteczka Orio Litta.


Na liczniku mamy już 147 km, zbliża się wieczór, tej nocy śpimy w domu pielgrzyma.

Uradowani, bo mamy w sypialni nasze rowery