Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ancorek z miasteczka Gattinara. Mam przejechane 24310.11 kilometrów w tym 146.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 75502 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ancorek.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

he he he 30-100km

Dystans całkowity:14449.65 km (w terenie 76.65 km; 0.53%)
Czas w ruchu:711:05
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:56.26 km/h
Suma podjazdów:50385 m
Liczba aktywności:273
Średnio na aktywność:52.93 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • DST 71.57km
  • Czas 06:10
  • VAVG 11.61km/h
  • VMAX 51.16km/h
  • Podjazdy 1688m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Valle Valpelline

Sobota, 3 sierpnia 2013 · dodano: 04.08.2013 | Komentarze 2

Trwa bardzo gorące lato.



Wybraliśmy się na trzeci już, letni wypad w region Valle d'Aosta, tym razem w całkiem nowe tereny - padło na dolinę Valpelline.
Podjazd rozpoczyna się z Aosty (580 mnpm), a kończy na wysokości 1950 mnpm przy tamie i jeziorze Lago di Place-Moulin. Dolina piękna, upodobali ją sobie holenderscy turyści (co trzecie auto z rejestracją NL). Malutko rowerzystów - tylko my i 5 kolarzy...czyżby wszyscy pognali na plaże?
Droga okazała się dość męcząca, żar z nieba wycisnął z nas sporo potu, na szczęście bajkowe widoki wynagrodziły trudy. Do kolekcji przybyło 6 gmin.





alpejska chatka




piec czy piekarnia?

a tu na 3 zdrowaśki...




wreszcie docieramy




By nie było za pięknie, po 20 min po dojechaniu do tamy zmieniła się pogoda


Na zjeździe dorwała nas burza i znów w butach chlupało.
Temp ponad 30st w drodze do jeziora, tuż po burzy 15st na zjeździe.




  • DST 46.79km
  • Czas 02:22
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 35.84km/h
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

do Vicolungo (centrum handlowe)

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 0

Rzucić okiem jak się mają letnie przeceny. Zazwyczaj to mnie udawało się coś złupić, tym razem mąż koszulowo usatysfakcjonowany.




  • DST 63.56km
  • Teren 0.70km
  • Czas 03:32
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 53.73km/h
  • Temperatura 38.0°C
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

ile można?

Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 27.07.2013 | Komentarze 1

No właśnie, ile można jeździć w temperaturze 38 st i wilgotności 60%-80%? W moim przypadku od rana do około 13.00. Nie było jakoś tragicznie. Że ciało się całe lepi? Że na czole skrapla się zawartość dopiero co opróżnionego bidonu? I tak lepiej dziś było pedałować, niż stać w miejscu. Jadąc przynajmniej odczuwało się ruch powietrza, zatrzymanie się to natychmiastowe uczucie palącego gorąca i szturm szwadronu wszędzie obecnych komarów.
Gattinara - Cossato - Quaregna - Masserano - Ghislarengo - Carpignano - Ghemme - Gattinara




  • DST 40.03km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 39.24km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 181m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

na lody do Borgosesii

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 27.07.2013 | Komentarze 0

Wyruszyliśmy dwa razy. Za pierwszym wróciliśmy do domu po prawie 3 km, bo coś w Specku męża rytmicznie stukało. W towarzystwie stukającego Specka nie chciałam jechać. Po godzinie od pierwszego wyjazdu wytoczyliśmy się na drogę ponownie.
W Borgosesii na placu sporo ludzi i roje komarów. Lody zostały pochłonięte i szybko uciekliśmy.




  • DST 99.35km
  • Teren 13.50km
  • Czas 08:56
  • VAVG 11.12km/h
  • VMAX 50.66km/h
  • Podjazdy 2461m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

2 doliny i wysokogórska przeprawa

Sobota, 20 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 2

Najbardziej wymagająca i urozmaicona jednodniowa wycieczka w tym roku. Oj, działo się. Mieliśmy dość ambitny plan, którego zrealizowanie powiodło się, choć dało konkretnie w kość (dosłownie, bo zaliczyłam twardą glebę), ale przede wszystkim dostarczyło wielu wrażeń i pięknych, górskich widoków.
Scenariusz do początku dnia był taki, jak tydzień temu. Wczesna pobudka (4:30), dojazd autem do Valle d'Aosta, obranie bazy wypadowej - tym razem w miejscowości Verres.
Teraz nastąpi opis rowerowej eskapady:

Część 1 - z bazy do podnóża Monte Rosy doliną Valle d'Ayas
Ruszyliśmy z Verres (391 mnpm) w górę, by po około 30 km znaleźć się pod ulubioną Monte Rosą od strony zachodniej. Po drodze przejeżdżamy przez Brusson i Champoluc - dwie większe miejscowości turystyczne. Odczuwa się tu dużą ilość ludzi, zauważa nagromadzenie samochodów, pewien zgiełk i chaos, jest również bajecznie kolorowo od kwiatów, ciepło i słonecznie.
Wokół cudnej urody góry. Robimy zakupy, posilamy się i dalej w górę do Saint Jacques (1689 mnpm), gdzie droga po prostu kończy się w otoczeniu kilku chat i małego kościółka.
Na niebie chaos - walczą ze sobą o wpływy plamy błękitu i szare chmury. Efekt tego taki, że świeci słońce i jednocześnie kropi deszczyk.
Postanawiamy spróbować szczęścia i ruszamy w drugą część przygody...jest 13:40.

pierwsze metry w górę - godz. 7:00

valdostańskie sery - fontina i toma w sklepie w Brusson


koniec drogi asfaltowej w Saint Jacques



Część 2 - górską drogą na przełęcz Bettaforca (2676 mnpm)
Ostra wspinaczka bitą drogą gliniasto-kamyczkową. Serpentyna za serpentyną. Przeplatanka odcinków mniej lub bardziej stromych 15%-23%. Te pierwsze podjeżdżam, te drugie podchodzę wpychając rower. Viracocha kilka razy pomaga mi w tym syzyfowym niemal trudzie.
Pikawka bije żwawo, trzeba często odpoczywać. Zatrzymujemy się wielokrotnie i podziwiamy panoramę. Atak na przełęcz kończymy o godz. 17:00.
5 minut na zdjęcia i szybkie ubranie się, bo czeka nas długi zjazd. Niebo niepokojąco szarogranatowe, gdzieś dalej zagrzmiało.







przełęcz Bettaforca - najniższy punkt na horyzoncie



widok za plecami

najpiękniejsze uśmiechy na przełęczy



Część 3 - zjazd do Stafal (1825 mnpm) w dolinie Gressoney
Byle tylko zjechać. Byle się udało. Nie przepadam za górskimi zjazdami, jednak perspektywa bycia tu zmoczonym, w najdalszym punkcie od samochodu i cywilizacji, redukuje nieco moje strachy i ćwiczę technikę zjazdu, bo muszę. Droga piacho-żwirowa idzie mi całkiem możliwie, gubię wysokość, oczywiście nie tak szybko, jak mąż. Po 10 min. zaczyna siąpić, spada temperatura. Zjeżdżaj babo, mówię sobie w środku.
Zakończyłam zjazd na otwartej przestrzeni, został etap w lesie. Strome odcinki, więcej kamyków i regularny deszcz. Chwila dekoncentracji i zwalam się na lewy bok. Obiłam biodro i kolano, złamało się wsteczne lusterko. Pieszo pokonuję ostatni kilometr zjazdu. Za 10 minut deszcz ustanie.





w deszczu, ale jeszcze z lusterkiem

początek leśnego odcinka zjazdu



Część 4 - zjazd doliną Gressoney do bazy
W normalnych warunkach cieszyłby mnie asfaltowy, 40 km zjazd. Jednak nie teraz. Mamy dość przemoczone nogi i buty, i mamy 9 st.
Do auta należy możliwie szybko dotrzeć, z jednej strony chciałoby się popędzić, z drugiej ręce mimowolnie zaciskają hamulce, bo zęby szczękają. Lecimy jednak, kark sztywny i obolały, drżą mięśnie nóg. Po 30 km zjazdu czuć wyraźnie cieplejsze powietrze, które nas podsusza. Na dole (345 mnpm) łapiemy ostatnie promienie słońca. Kojące 24 stopnie. Dojeżdżamy do auta.

mokro i zimno

przejaśnia się i znów widać kapryśną Jej Wysokość




  • DST 33.22km
  • Czas 01:46
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Podjazdy 163m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

jak wczoraj i przedwczoraj

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 16.07.2013 | Komentarze 0

trzeci dzień świstaka, a właściwie wieczór :)




  • DST 36.46km
  • Czas 01:43
  • VAVG 21.24km/h
  • VMAX 37.27km/h
  • Podjazdy 163m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

jak wczoraj

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 15.07.2013 | Komentarze 3

do Borgosesii na lody dla ochłody


;) niezły lodołamacz


kawałeczek Borgosesii




  • DST 34.66km
  • Czas 01:39
  • VAVG 21.01km/h
  • VMAX 38.23km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 163m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

po 19-tej

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 0

do Borgosesii dla ochłody na lody.




  • DST 87.53km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:46
  • VAVG 12.94km/h
  • VMAX 50.66km/h
  • Podjazdy 1634m
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

do stóp Jej Wysokości Monte Rosy

Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 13.07.2013 | Komentarze 5

Monte Rosa - aby ją obejrzeć z bliska, wspinać się lub jeździć na nartach należy udać się do Gressoney lub Alagnii. Obie miejscowości są bardzo ładne, z charakterystycznymi domami Walserów, panuje tu klimat sportowo-turystyczny. Gressoney leży w autonomicznym regionie Valle d'Aosta, Alagna natomiast w Piemoncie.
Plan naszej wycieczki zakładał zwiedzenie doliny Gressoney (Valle di Gressoney) z dojechaniem do miejsca (Stafal 1825 mnpm), z którego ruszają wyciągi na okoliczne zbocza.
Odcinek Gattinara - Donnas w Valle d'Aosta pokonaliśmy autem. Rano bez problemu znajdujemy miejsce na parkingu przy stacji kolejowej, montujemy rowerki i ruszamy w stronę Pont Saint Martin (345 mnpm). To tutaj rozpoczyna się prawie 40 km podjazd, który wiedzie przez urocze Fontainemore, Issime, Gaby, Gressoney Saint Jean (serce doliny), Gressoney La Trinite wprost do stóp Monte Rosy.

Mapka doliny Gressoney


Pont Saint Martin - za tym niewinnym zakrętem zaczyna się bardzo konkretny podjazd


Jak tu lekko myśleć o 40 km podjeżdżaniu? Najlepiej skupić się na mniejszych odcinkach. Podziwiać mijane łąki, domy, wodospady z prawej i lewej, myśleć sobie "ach, jak tu pięknie!". To pomaga "zapomnieć", że droga wciąż się wspina.
Na pierwszych 10 km trzeba nieco zacisnąć zęby, w środkowej części teren prawie się spłaszcza, na końcowych 8 km czeka znów wspinaczka.

Fontainemore

Potok Lys - wodny bohater doliny


Issime


Gressoney Saint Jean podczas podjazdu

i zjazdu


Wstydliwa Monte Rosa okrywa się chmurami


Wciąż się wspinamy






Przed pensjonatem w Gressoney La Trinite


Na ostatnich kilometrach



Odprężające widoki


Cel osiągnięty



Zjeżdżamy




Temp. w Donnas - 22 st., godz. 07.30
Temp. w Stafal - 18 st., godz. 15.00
Temp. w Donnas - 32 st., godz. 18.00




  • DST 78.84km
  • Czas 04:37
  • VAVG 17.08km/h
  • VMAX 49.23km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Mój Czołg
  • Aktywność Jazda na rowerze

sobotnie gmin zdobywanie

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 2

Ruszyłam o 8.30 po kolejne 4 gminy położone w pięknym kawałku Piemontu między dwoma jeziorami: Orta i Maggiore. Początek wyjazdu rześki, 26 st i niezbyt czyste niebo, co akurat bardzo mi pasowało, bo pieczenia na słońcu będę miała dosyć pod koniec wycieczki. Pierwsze 20 km to dobrze mi znana droga na Aronę, z niej skręcam w lewo i wbijam się w serpentyny, którymi kolejno dojeżdżam do moich upatrzonych gmin: Invorio, Bolzano Novarese, Ameno i Armeno. Z Armeno (523 mnpm) można kontynuować wspinaczkę wprost na górę Mottarone (1491 mnpm). Z jej szczytu widać oba jeziora. Nie dokonałam dziś tego zacnego czynu z dwóch powodów.
1. zrobiła się spiekota 31 st w cieniu
2. zabrałam aparat bez karty pamięci...i trochę mi się odechciało.
Wróciłam do domu tuż po 15.00 ze sporą warstwą kremu z filtrem 30 na ramionach i nogach.

Kilka fot z mojego jednokomórkowca:


Ratusz i kościół - 2 najważniejsze gminne konstrukcje w Ameno


Ameno - w parku wystawa sztuki współczesnej
niedaleko pada filiżanka od drzewa filiżankowego :)


Mój kawałek cienia pod pachnącymi lipami w Armeno


jezioro Orta - widok ze zjazdu z Armeno do Orta San Giulio


Orta San Giulio